Strażnicy leśni na koniach
Już wkrótce nikogo nie zdziwią leśnicy na koniach patrolujący bieszczadzkie lasy. W nadleśnictwach Baligród i Ustrzyki Dolne ruszył właśnie pilotażowy program patroli konnych Straży Leśnej.
W sierpniu 16 strażników leśnych z sześciu dyrekcji regionalnych wzięło udział w Sierakowie w Wielkopolsce w pierwszym szkoleniu konnym. Wśród nich znalazło się również czterech kandydatów na „leśnych ułanów” z RDLP w Krośnie.
- Pomysł pojawił się w związku z problemami ze ściganiem w lesie sprawców wykroczeń. Patrole konne mają mieć przede wszystkim charakter prewencyjny. Będą tam, gdzie jest najwięcej turystów; w naszym wypadku w okolicach zalewów Solińskiego i Myczkowieckiego – wyjaśnia Piotr Myćka, naczelnik Wydziału Kontroli RDLP w Krośnie. – Patrole konne są ekologiczne, więc chcemy wykorzystywać je na terenach chronionych. Nie bez znaczenia jest też to, że przywracamy tradycję leśnika na koniu.
Po szkoleniu w Sierakowie perspektywa rozpoczęcia konnych patroli w RDLP w Krośnie odsuwała się w czasie. Nie było bowiem planu zakupu zwierząt. Z pomocą przyszła zaprzyjaźniona stadnina.
- Od wielu lat mamy bardzo dobre relacje z miejscowym nadleśnictwem. Często widujemy leśników w tych bezludnych okolicach. Zainteresował nas ich projekt – mówi Piotr Grabowski, prowadzący ośrodek Natura Park w Stężnicy koło Baligrodu. – Konie z naszej stadniny są świetnie przygotowane do rajdów po górskim terenie, dlatego zaproponowaliśmy nadleśnictwu ich użyczanie Straży Leśnej.
W ten sposób patrole mogły ruszyć w teren jeszcze w lecie. Docierały do Łopienki, gdzie w wyludnionej dolinie stoi odbudowana cerkiew oraz do uroczysk u podnóży Chryszczatej i Łopiennika.
- Obserwowaliśmy same pozytywne reakcje spotykanych ludzi – opowiada Tomasz Belczyk, komendant posterunku SL w Nadleśnictwie Baligród. – Okazuje się, że obecność konia przełamuje dystans pomiędzy funkcjonariuszem straży leśnej a turystą, wywołuje zainteresowanie naszą służbą. Nigdy nie spotkaliśmy się z takimi reakcjami jeżdżąc samochodem czy chodząc pieszo. Przy tym okazało się, że przebycie przez patrol 20 kilometrów dziennie nie stanowi większego problemu.
Pilotażowy program patroli konnych będzie realizowany w latach 2012-2013. Musi on jeszcze zostać dopracowany od strony prawnej i organizacyjnej. Na razie zdecydowano, że strażnicy będą wynajmować konie przygotowanych do służby w policji i Straży Miejskiej lub – jak w Bieszczadach – użyczać je od stadnin.
Edward Marszałek