Sarny coraz częściej trafiają do kliniki
Tylko w ciągu kilku ostatnich dni do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu trafiło pięć małych saren. Zwykle winni temu są ludzie.
Część z rannych zwierząt wymagała intensywnej opieki, np. zabiegów chirurgicznych. Wszystkie jednak czują się już dobrze. Kiedy wyzdrowieją, zostaną wypuszczone na wolność. Nastąpi to jeszcze tej jesieni lub dopiero na wiosnę.
 |
Fot. Dluogs/Flickr.com |
Koźlaki trafiają do podkarpackiej kliniki m.in. wtedy, kiedy stracą matkę. Może ona paść ofiarą drapieżnika lub kłusowników albo zostać upolowana przez myśliwych.
Sarny często ulegają także wypadkom: np. podczas prac polowych albo wpadając do niezabezpieczonych studni czy innych dziur.
Zdarza się jednak, że ludzie wyrządzają zwierzętom krzywdę działając w dobrej intencji. Już kilkanaście razy do kliniki trafiały zwierzęta, które nigdy nie zostały porzucone. Młode sarny są bowiem pozostawiane w trawie przez matkę, która powraca co trzy godziny, żeby je karmić. Spacerowicze, którzy napotkają takie małe zwierzę często zabierają je do domu. Jeśli sarna zostanie odstawiona w to samo miejsce w ciągu doby, jest szansa, że uda się ją połączyć z matką . Jeśli nie, musi trafić pod opiekę specjalistów.